Czwarta odsłona szokującej serii

"Guinea Pig" to głośna seria filmów gore, zapoczątkowana została w 1985 roku. Pierwsza i druga cześć wywołały niemały skandal, a także dyskusję na temat sensu kręcenia tego typu filmów. Powrócił
"Guinea Pig" to głośna seria filmów gore, zapoczątkowana została w 1985 roku. Pierwsza i druga cześć wywołały niemały skandal, a także dyskusję na temat sensu kręcenia tego typu filmów. Powrócił także kontrowersyjny temat produkcji "snuff", bo na takie właśnie filmy stylizowane były "Devil’s Experiment" oraz "Flowers of Flesh and Blood". Dalsze części serii poszły w nieco innych kierunkach, każda z nich przybierała inną formę. Pozostały jednak te same, realistyczne efekty... I tytuł "Guinea Pig", który już zawsze przyprawiać nas będzie o gęsią skórę. Czwarta część nosi podtytuł "Mermaid in the Manhole". Hideshi Hino postanowił zrobić coś zupełnie innego niż w pierwszej i drugiej odsłonie serii (Hino nie reżyserował trzeciej części). Blisko godzinny film opowiada historię pewnego malarza. Na pierwszy rzut oka wydaje się, iż jest to samotnik i marzyciel. Pewnego dnia schodzi on do pobliskich kanałów. Znajduje tam przeróżne rzeczy, które kojarzą mu się z dzieciństwem. Mężczyzna sprawia wrażenie nieszczęśliwego człowieka. W tym samym kanale znajduje piękną syrenę. Poznaje, iż jest to istota, którą już kiedyś napotkał w rzece. Bez chwili zastanowienia wyciąga swój szkicownik i zaczyna rysować syrenę. W pewnym momencie zauważa jednak, iż jest ona ranna i bardzo cierpi. Mężczyzna postanawia zabrać ją do domu. Na miejscu okazuje się, iż z ranną istotą nie jest najlepiej. W okolicy brzucha zaczynają pojawiać się bolesne wrzody. Zmartwiony człowiek postanawia zapobiec nieszczęściu. Syrena mówi mu, że jedyne, co ma zrobić, to namalować ją. Zaskoczony malarz rozpoczyna swą misję. Jednak ze znalezioną istotą zaczyna dziać się coś niedobrego. Wanna, w której leży cierpiąca syrena, wypełniona jest wodą, która coraz bardziej przybiera czerwony kolor. Wrzody zaczynają krwawić i rozprzestrzeniać się. W pewnym momencie mężczyzna zostaje poproszony o przecięcie bolesnych narośli. Istota stwierdza, iż znajduje się w nich farba, którą ma posłużyć się malarz w stworzeniu obrazu syreny. Tak też się dzieje. Powstaje obraz rozkładającego się stworzenia, które nie przypomina już pięknej istoty z początkowych scen filmu. Z jej ciała zaczyna wypełzać robactwo. Malarz przerażony jest tym widokiem, próbuje pomóc. Syrena przekonuje go jednak do dokończenia obrazu. Mężczyzna wraca do pracy i kończy malowanie. Zostanie jednak poproszony o coś jeszcze... Film ten w znacznym stopniu odbiega od części pierwszej i drugiej (zresztą od trzeciej też, lecz mówię tu o częściach reżyserowanych przez Hino). W dużej mierze spowodowane jest to wprowadzeniem fabuły, której w tamtych produkcjach praktycznie nie było. "Królik doświadczalny 4: Syrena w kanale (1988)Mermaid in the Manhole", jeśli chodzi o fabułę, jest filmem dość ciekawym. Pierwsze piętnaście minut wprowadza nas w lekki, wręcz baśniowy klimat. Główny bohater zabiera ranną syrenę do domu, aby się nią zaopiekować. Widz, zapominając, iż jest to seria "Guinea Pig", wyobraża sobie, że cała historia zakończy się szczęśliwie. Szok jest jednak niemały. Kiedy choroba znalezionej istoty zaczyna się rozprzestrzeniać, trzeźwiejemy nagle i przypominamy sobie, z jakim gatunkiem mamy do czynienia (chociaż już sam początek filmu wprowadza mroczny klimat). Sceny rozkładającej się syreny są bardzo krwawe i nieprzyjemne dla oka. Wszystko pokazywane jest w dużych zbliżeniach, a mimo to widz porażony jest maksymalnym naturalizmem. W tym przypadku do czynienia mamy z kwintesencją gore horroru. Samej fabuły nie oceniałbym tak pozytywnie, gdyby nie całkiem ciekawa końcówka, zmieniająca zupełnie postać rzeczy. Przyznam, że takiego zakończenia się nie spodziewałem. Dość ciekawie wypada muzyka, mimo że nie usłyszymy jej zbyt wiele. Kończąc, stwierdzam, iż Hideshi Hino po raz kolejny zaszokował widza. Znów mamy do czynienia z "krwawym spektaklem" nie dla każdego. Tym razem jednak japoński reżyser dorzucił nam wątek fabularny. A co z tego wyszło? Cóż, moim zdaniem "Mermaid in the Manhole" to najbardziej wartościowa część z całej serii. Zadecydował o tym wątek fabularny i pomysłowe, zaskakujące zakończenie. Nie zmienia to jednak faktu, iż film obfituje w niesmaczne sceny, i to w nadmiarze. Jeśli jednak lubicie taką formę grozy czy też zaciekawiła Was fabuła, sięgnijcie po ten film. (6/10)
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones